koniunkcja światów
Nie jesteś zalogowany na forum.
do Jego Wielebności Nadrektora Wielkiego Uniwersytetu Ardenfurckiego, Profesora Immanuela Albrechta Köhlera
oraz (oddzielnie)
do Jego Wysokości Folke Republiki Radjlóst, Muneru Nieśmiertelnego
.
Ja, niżej podpisany, Xiążę Harold van Weitweitweg, w imieniu naszej Bogini Laxzmi, Sejmu oraz całej Marchii, wystosowuję propozycję zawarcia lądowej umowy handlowej, pomiędzy naszymi państwami, ażebyśmy wszyscy na tym skorzystali, majątki nasze powiększyli i na rzecz naszych państw w ramach tej umowy dobrze postąpili.
.
Oczekiwać będziemy od Państwa odpowiedzi o zainteresowaniu taką ofertą i jeśliście zgodni, zapraszamy reprezentantów, na dalsze rozmowy do siedziby Sejmu Szlachty Marchii.
.
List do Ardenfurtu, ku własnemu zdziwieniu, Xiążę napisał w języku ojczystym, po sasku, gdy dowiedział się, że językiem podobnym władają w Ardenfurcie. Jednakże ten skierowany do Radjlóst dyktował tłumaczowi.
Ostatnio edytowany przez Xzyżowiec Światła (2020-03-11 00:14:01)
Offline
W imieniu Muneru Nieśmiertelnego pragniemy przeprosić obecnego Folke Republiki Radjlóst zapewniając o braku rozszczeń względem Republiki, nie zważając na to co mówił sam Muneru po pijaku.
Muneru Nieśmiertelny jak wiadomo jest władcą Paradisum i ma zakaz do podejmowania decyzji dyplomatycznych dotyczących innych państw.
Mi-Lu - reprezentant Paradisum
Offline
Dziwi nas jakim cudem w ręcę władz Paradisum dostały się listy wysłane jedynie do dwóch państw kontynentu południowego. Jednakże, ja, skryba i tłumacz Jego Wysokości, Xięcia Harolda, chciałbym oficjalnie przeprosić za popełniony błąd. List pisałem późnym wieczorem, po ciemku i przy świecy...
Ostatnio edytowany przez Xzyżowiec Światła (2020-03-11 00:49:30)
Offline
Nieszczęsny list Xięcia van Weiweitwega leżał na biurku w gabinecie Nadrektora Köhlera. Właśnie w takich sytuacjach żałował on, że przy własnym Szyciu nie zdecydował się na techniki Benninghoffa - możliwości napicia się alkoholu byłaby teraz bardzo mile widziana. Po trzeciej w ciągu ostatnich dziesięciu minut przerwie w celu rozprostowania kości, Köhler zasiadł ponownie za biurkiem, podparł swoją nagą czaszkę lewą ręką i po raz enty przeczytał list. Powinien go radować, jako znak potencjalnych pozytywnych, pokojowych stosunków – i pod tym względem rzeczywiście, napawał Nadrektora ostrożnym optymizmem, uczuciem nieszczególnie mu już znanym. Były z nim jednak dwa problemy. Po pierwsze, język. Był on umiarkowanie podobny do zeriańskiego, jednak nie na tyle by czytanie go było czymś łatwym i przyjemnym, szczególnie dla kogoś obdarzonego talentem lingwistycznym zszytego bez Woli umarlaka (Nadrektor Köhler nauczył się w swoim wielowiekowym życiu trzech języków, zeriańskiego, staro-kirshackiego i nifcenskiego, z czego tylko tego ostatniego poza obowiązkowymi zajęciami na uniwersytecie – profesor Kirstein z katedry historii zaraził go swoją miłością do nifcenskich piosenek karczmanych). Nadrektor uczynił więc to, co zrobiłby każdy odpowiedzialny człowiek posiadający jakąkolwiek władze – zadanie tłumaczenia oddelegował studentom katedry historii, jako że i tak nie mieli co czynić z odwołanymi zajęciami. Właśnie nad ich wersją, poprawioną przez jednego z doktorów którego imienia nie był w stanie zapamiętać, teraz siedział, starając się nie myśleć o implikacjach ewidentnie wspólnego pochodzenia tych języków; w ten sposób mógł się w całości poświęcić drugiemu problemowi – kompetencjami. Nadrektor Köhler był inteligentnym człowiekiem, o szerokich talentach i wiedzy nabytej przez swoje długie życie. Na handlu się jednak nie znał. Co prawda w Radzie Rektorskiej były już osoby które mogłyby się tym w teorii zająć, ale ich doświadczenie w tej kwestii byłoby czysto teoretyczne (może z wyjątkiem Diefenbacha, ale Nadrektor prędzej skoczyłby z wieży katedry literatury niż dałby mu większe wpływy w sprawach Akademii). Ponadto, w świetle prawa, Akademia w zasadzie nie mogła mieszać się w handel międzynarodowy. Co prawda prawo to należało do cesarstwa które pozostało na innym świecie, ale jawne sprzeciwienie się cesarskim dekretom mogłoby na tym etapie być jeszcze dość niebezpieczne dla stabilności Ardenii.
Nadrektor Köhler wiedział niestety co powinien w tej sytuacji zrobić, choć nie napawoło go to szczególną radością. Przeklął krótko pod nosem i napisał krótką notkę, którą następnie, wezwawszy jednego ze swoich asystentów, przekazał mu mówiąc:
‘Znajdź komodora Wolffa z kompani, pewnie znowu upija się na umór gdzieś w porcie. Ma się tu jeszcze dzisiaj stawić.’
List do Marchii Bagłanrajtu:
‘Do jego Ekscelencji, Xsięcia Harolda van Weitweitwega.
W imieniu miłościwie nam panującego Everarda Jochensberga VII, Cesarza Zeriańskiego, zwierzchnika Akademii i pana ziem Ardeńskich, pragnę wyrazić naszą wdzięczność za szczodrą ofertę którą, w swej mądrości i wspaniałomyślności, Bogini Laxzmi, chwała Jej Imieniu, Sejm oraz całej Marchia wystosowały w kierunku ziem Ardeńskich. Z radością w naszych sercach przyjmujemy propozycję lądowej umowy handlowej pomiędzy naszymi światłymi nacjami.
Muszę jednak zaznaczyć, że zostałem ostrzeżony przy wybitnych profesorów naszego uniwersytetu. W chwili obecnej ziemie nas otaczające pozostają pod dotykiem nieznanej nam plagi, a także, choroby pochodzące z naszego świata, Karii, zdają się być niespodziewanie wysokim niebezpieczeństwem dla rdzennych ludów tego regionu, tak samo zresztą jak ich choroby dla nas. Szlak handlowy, bez odpowiednich zabezpieczeń mógłby skutkować rozprzestrzenieniem się nowej pandemii, także więc, pragnę w imieniu Nadrektora Köhlera zaoferować usługi Misji Akademickich. Wykorzystanie zszytych do obsługi szlaku handlowego zmniejszyłoby ryzyko rozprzestrzenienia chorób, jako że nie mogą one się w ich ciałach zasiedlić, a po dotarciu do terenów Marchii, profesorowie w tych wyprawach uczestniczący mogliby wspomóc Wasz kraj poprzez działalność medyczną, otwierając szpitale i znajdując metody leczenia Waszych i naszych chorób.
Z najgłębszymi wyrazami szacunku,
Książę Joachim Wollf, Pierwszy Admirał Cesarskiej Kompani Herbacianej’
Poniżej, w efekcie długich ‘pertraktacji’ pomiędzy nowo mianowanym Admirałem a Nadrektorem, oprócz pieczęci KTK, znalazł się też podpis Immanuela A. Köhlera wraz z pieczęcią Uniwersytecką.
Offline
Późnym wieczorem list dotarł do zmęczonego i zapracowanego Folke Harolda. Przeczytawszy list (z drobnymi trudnościami, bo język jakiś inny), uśmiechnął się - I właśnie dlatego nie rozumiem tytułów, Ci rządzący sami się w nich mylą, ha! - po czym napisał krótką odpowiedź:
Do tego kto rządzi Marchii B̶a̶ł̶a̶g̶a̶n̶u Bagłanrajatu, ze wszelkimi tytułami które wpisać należy przed tym powitaniem, bla, bla bla i takie tam.
Ja, wielmożny, wspaniałomyślny, niepokonany i umiłowany przez mój lud pierwszy władca wielu (bo dwóch) gór i lasów (tych jest więcej) oraz przejrzystej długiej pięknej rzeki Rangárvellir, Folke światłej i oświeconej Pierwszej Republiki Radjlóst Harold z pełnego wspaniałych, silnych, pięknych i wytrzymałych ludzi miasta Jötunnströnd uprzejmie oświadczam, że nie zamierzam wysyłać swoich ludzi przez nieznane i niezabezpieczone ziemie.
Natomiast jeśli koniecznie Marchia Bagłanrajatu chce trochę naszego żelastwa z gór Kryształowych, czy, jak to niektórzy wspaniałomyślni już sobie pozwolili je nazwać, gór Bergrisi, to droga morska zdaje się być bezpieczniejszą i skuteczniejszą opcją.
Podpisano, z uśmiechem, przez jego najwyższą wysokość Folke Republiki Radjlóst Harolda Manierki Nieśmiertelnej
Offline
Xiążę Harold, otrzymawszy odpowiedzi wielce się uradował i po konsultacji z innymi posłami oddelegowanymi do tego projektu usiadł znów do pióra:
Do Republiki Radjlóst:
"do Jego Wysokości Folke Republiki Radjlóst - Harolda, którego zrazu chciałbym przeprosić za wpadkę, której winien był mój skryba.
Zapewniam Folke, że kmieć został porządnie wychłostany. Jednakże, przechodząc do rzeczy - dziwi mnie to co Mości Folke napisał à propos podróży przez niezabezpieczone krainy, owszem lądy te nie są pod bezpośrednią jurysdykcją Waszą, czy też Naszą, jednakże nie są to ziemie nam nieznane, dlatego ten sposób transportu wydawał nam się oczywisty. Mimo to muszę przyznać słuszności Pańskiej uwadze dotyczącej drogi morskiej - będzie to zdecydowanie szybsza alternatywa. Chcielibyśmy, skoro Folke zgodny umowę o wolnym handlu zawrzeć, wysłać do Was przedstawiciela Marchii, by umowę spisać, podpisać i zapieczętować, coby taki dokument świadczył o wadze postanowienia między naszymi stronami.
Oczekując na odpowiedź,
Pozdrawiam z wyrazami szacunku,
Xiążę Harold van Weitweitweg"
Do... i tutaj Xiążę musiał się zastanowić... W końcu, z tego co mu było wiadomo Akademia stanowiła swój własny byt polityczny, co było oczywiście niesłychane w Marchii i w Jobbanie. Jeśli jednak życie Harolda czegoś nauczyło, to owy fakt, że po kafirach wszystkiego można się spodziewać a nóżby sobie wyobraził jaką dziwotę... no dajmy na to węża oskrzydlonego, ogniem ziejącego, taka by też rzecz mogła między kafirami się znaleźć i nie byłby Sas zaskoczon. Myślał, że pisze do jakichś profesorów, uczonych, może duchownych, albo nawet do żaków, ale nie spodziewał się, że odpowie mu... Xiążę? Z Kompanii Herbacianej? Może jednak Akademią rządził faktycznie jakiś monarcha? Myślał tu o wspomnianym Cesarzu... Po dwóch, czy trzech świecach główkowania jednakże chwycił wreszcie pióro i zasiadł.
"Do Jego Wysokości, Xięcia Joachima Wolfa, Pierwszego Admirała Cesarskiej Kompani Herbacianej,
Wielceśmy radzi, że Ardenia zdecydowała się zaakceptować naszą propozycję. Przykro jednak nam słyszeć wieści o pladze. Nie chcielibyśmy narażać naszych poddanych na niebezpieczeństwo, dlatego też chcielibyśmy poprosić o wysłanie zszytego (sam nie do końca rozumiał co to słowo miało znaczyć) delegata coby omówić problem i po dojściu do porozumienia - spisać, podpisać oraz zapieczętować umowę o wolnym handlu między naszymi stronami.
Oczekując na odpowiedź,
Pozdrawiam z wyrazami szacunku,
Xiążę Harold van Weitweitweg"
oba listy opieczętowano sejmowymi sigilami
Ostatnio edytowany przez Xzyżowiec Światła (2020-03-21 22:35:10)
Offline
Do Marchii Bagłanrajatu:Biednego chłopa lać nie trzeba było, mi to żadnej przyjemności nie sprawia. Natomiast co do propozycji handlowej to Republika się zgadza, czekamy na waszego przedstawiciela.
Podpisano,
Harold - Folke Republiki Radjlóst
Offline
Delegat do Republiki został wysłany w postaci Lorda Ungeheuer'a, by umowę jak zaplanowano: spisać, podpisać i zapieczętować.
Offline
Do jego wysokości, Xięcia Harolda van Weitweitwega
Niezwykle raduje Nas wasza odpowiedź. Porozumiałemn się z przedstawicielami władającej w Imieniu Cesarza nad Ardenią Akademią w celu zorganizowania wysłania naszych przedstawicieli, którzy rzeczywiście w celu zabezpieczenia przed rozprzestrzenieniem, mamy nadzieję, kończącej się już plagi będą wszyscy zszytymi. Będą oni mogli przedyskutować sposoby zapobiegnięcia nieszczęściu przy nadchodzącej wymianie handlowej oraz ewentualne dalsze działania w celu zawiązania bliższej współpracy pomiędzy naszymi wielkimi krajami. Wyruszą w kierunku Marchii na dniach, w celu podpisania traktatu.
Podpisano
Ksziążę Joachim Wolff, Pierwszy Admirał Cesarkiej Kompani Hebracianej
Poniżej pieczątki, KTK i Uniwersytetu
Ostatnio edytowany przez Kehrim (2020-03-27 00:47:23)
Offline
Na spotkaniu ustalono, że ardeńskie statki płynące do Marchii będą odtąd obsługiwane wyłącznie przez zszytych a statki Marchii będą przyjmowane w odizolowanych strefach portowych obsługiwanych również wyłącznie przez zszytych, tak by żywe populacje obu stron nie miały ze sobą kontaktu i nie były zagrożone okropną plagą. Umowę o wolnym handlu morskim spisano, podpisano i przypieczętowano.
Ostatnio edytowany przez Xzyżowiec Światła (2020-03-27 01:06:49)
Offline
Na dokumencie, ze strony Akademii, pojawiły się podpisy wysłanników Kompani i Uniwersytetu.
Offline
Na spotkaniu ze stroną ardeńską postanowiono również zawrzeć pakt o nieagresji oraz przyjąć akademicką misję na ziemie Marchii, szczegóły tej ostatniej pozostaną jedynie do wglądu stron umowy.
Offline